Nadeszły dni, kiedy dni lecą jak szalone ! dosłownie.
Nauka, szpital-dom / dom-szpital z powodu rozciętego czoła brata.
Staż, załatwianie lekarza..
i co najgorsze - muszę nauczyć się wstawać o godzinie 06:15,
aby wyszykować się do "pracy" na godzinę 07:30 !
na szczęście - wszystko pod nosem :)
Blog został gdzieś w tyle !
jednak, ciągle męczyła mnie chęć - wyżalenia się jak to bardzo jest ciężko.
Muszę się przyzwyczaić :)
w połowie maja wszystko nadrobię,
przecież muszę Wam przedstawić nowego członka rodziny o imieniu Stuart Malutki.
Pozdrawiam. :)
Powodzenia i wytrwałości w tym pędzie :-)
OdpowiedzUsuńdokładnie powodzenia
OdpowiedzUsuńDużo siły i energii, Kochana!
OdpowiedzUsuńZnam ten stan. A gdzie staż? Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńŚwietny blog.:)
OdpowiedzUsuńMoże wspólna obserwacja?
http://msunseen.blogspot.com/