poniedziałek, 30 stycznia 2023

0790. Styczniowe przemyślenia.

 Poniedziałek, przed godziną 13:00 leżę pod kocem i patrzę,
jak za oknem dzieje się magia, która dziać powinna się miesiąc temu. 

Duże płatki śniegu wirują w prawo, w lewo - nie wiadomo gdzie dokładnie..
mogłabym tak siedzieć z kubkiem ciepłej kawy, od której jestem uzależniona, 
ale od kilku dni mi nie smakuje.. 
Tak, pewnie dlatego, że od 4 dni mam wysoką temperaturę z przerwami, gdy biorę tabletki,
a gardło tak mnie boli, że nie mogę nic przełykać. 
------------------------------------
W ten oto sposób poniedziałek spędzam w domu.
Jutro dopiero umówioną mam wizytę u lekarza..
ale.. co ważne, dostałam tyle wiadomości od rodziców moich przedszkolnych dzieci, 
że tego nie będzie - tego też, a wszystko z powodu - właśnie gorączki i innych wirusów,
które na 120% znowu załapałam od tych małych Gagatków.
---------------------------------
Styczeń. Kończy się pierwszy miesiąc nowego roku '23.
To rok, który powinien być dla nas szczególny i w pewnym sensie jest.
Za 5 miesięcy nasz ważny dzień - i właśnie teraz zaglądam na leżący obok planer ślubny,
na zaproszenia, które czekają na wypisanie.. a w głowie myśli sto.

Bo w sobotę? - w sobotę mam kolejną przymiarkę sukni ślubnej już "tej mojej", właściwej..
z butami, aby ustalić długość.
Niesamowite jest to, jak szybko ucieka czas, jak dużo dni mieliśmy - które wydawały nam się tak odległe, 
że na wszystko był czas, a tego po prostu go brak.

No i tak.. wspomnę też, że nierozwiązana sprawa od kwietnia minionego roku nadal jest rozdrapana 
i spędza nam sen z powiek.
Przez tą okropną sytuację, nie mamy w sobie spokoju, stabilności i myśli 
o lepszym jutrze.. codziennie jest niewiadoma..
a daleko w głowie nadzieja.

Tak spędziliśmy sylwestrową noc, ostatnie dni tamtego roku i pierwsze nowego..
uciekliśmy od pędzącego blisko otoczenia, od miejsc, które przywołują smutne chwile.
Spędziliśmy czas w swoim ulubionym gronie, wspierając się z nadzieją w głowie..




































Pozdrawiam :)