Złe momenty, dnie, miesiące - nie chcą się ode mnie odczepić ! wiecznie COŚ.
Ktoś by powiedział - nikt nie mówił, że będzie łatwo.. tak to jest - dorosłe życie.
Pff ! szarpać się? płakać? bić głową w ścianę?
Długo zastanawiam się gdzie popełniłam błąd i czy wymagam wiele?
* marzę tylko / albo AŻ o pracy, która da mi spokój wewnętrzny.
Do której pójdę z podniesioną głową ! bez stresu, presji i .. z chęcią.
O tym, aby zostać docenioną za wykonaną pracę, za to - że spędzam tam całe dnie i weekendy !
i za tą odpowiedzialność.
Siedzę i myślę.. kurde, chyba ze mną jest coś nie tak.
Nie idzie mi to ! nie nadaję się i w ogóle wszystko na NIE.
Tyle prób i tyle rozczarowań.
* Kiedyś unosiłam się nad chodnikiem, miałam motywacje - chęć i działałam.
Byłam szczęśliwa. Znana - z uśmiechu :)
a teraz ? ...
Czy te wszystkie próby.. już może 5/6 ? są OK. ?
Minioną sobotę spędziłam w moim ulubionym miejscu.
Tam, gdzie wszystko wydaje się proste - tam, gdzie spędziłam cudowne chwile,
a przez to - całe dzieciństwo. Tam gdzie miałam moją Prababcię - drugą Mamę.
Tej Kobiety brakuje mi teraz najbardziej...
pod tym orzechem, dostałam odpowiedź na każde nurtujące mnie pytanie..
Nachodzą mnie również myśli, że najlepiej wychodzi się pracując w butiku
lub w sklepie papierniczym czy chemicznym - mieć kontakt z ludźmi i być spokojnym.
Robić swoje i mieć czas na życie prywatne.
Co uważacie o szukaniu odpowiedniej pracy dla siebie ?
czy warto próbować i w razie czego szukać dalej ?
..czy zostać i cieszyć się, że jest praca jakakolwiek...
Pozdrawiam.