Luty, to mój miesiąc - ulubiony.
Tak jak każdy mam swój miesiąc - ze względu na dzień urodzin :)
..niby najkrótszy miesiąc w roku, a tym razem był - o jeden dzień dłuższy..
dni przeleciały przez palce !
Zima nas nie zaskoczyła, za to ogrom deszczu.. i przebijające się słońce..
* chwilami jakoś tak też wiosnę poczułam. :)
Były walentynki.. spotkanie z rodzinką <3
odwiedziny w Wyrach i .. grypa !
przecież nie mogłam tego pominąć pracując w żłobku..
gorączka, bolące kości - mięśnie i ..nadal gorączka
- lekarz - a jak już tam się wybrałam, to musiała być chwila zgrozy !
Pani po osłuchaniu stwierdziła definitywnie - grypa.
Na chwilę obecną wyszłam z tego i działam .. lecę z tym marcem :)
* jeden z prezentów urodzinowych to książka dot. fotografii..
strzelone w dziesiątkę. Inspiracji i chęci mam mnóstwo.
Działam.. :)
..wiosny się zachciało..
..luty musiałam zacząć od dobrej kawy, a po dzisiejszy dzień oko cieszą ozdoby z urodzin..
..wycieczka, a w głośniku Kuzyn !
..jeden z tych Najważniejszych osób ! wujek Jurek..
..ukochane Wyry, zawsze zachwycają..
..moja męska ulubiona ekipa !
..Opole !
..poranki takie ciężkie..
..coś nadchodzi - grypa za rogiem..
..o tak ! to ten moment słabości, kiedy już nie mogłam ustać na nogach..
..a na pocieszenie urodzinowego dnia, który spędziłam w łóżku
z kwiatkiem przyszła Pani Kasia (pielęgniarka ze żłobka)..
..małe, a cieszy ! najbardziej :)
wszystko trafione w gust. Koszyczek, kwiatuszki i ta mała ptaszyna..
dodatkowo - co najważniejsze - książka, którą kupowałam już 3 miesiące..
a przeczytałam w tydzień :) największa książka inspiracji..
..pod koniec miesiąca natchnienie nam przyszło i zaczęliśmy wypiekać wspólnie z M.
nasze dumy ! ..a śniadanko ze świeżo wyciągniętymi z pieca bułeczkami --mm. petarda.
..krótko, zwięźle i na temat !
Uciekło mi troszkę dni życia w tym miesiącu przez chorobę..
najgorsze, że dzień na który czekałam cały rok - przeleżałam w łóżku
ze względu na nieprzespaną wcześniej noc gorączkową.
..ale to już było ~
Pozdrawiam :)
Uwielbiam takie migawki z telefonu
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze mi się oglądało Twoje zdjęcia. Poza oczywiście jednym, tym przed gabinetem do lekarza. Zdrówka życzę :)
OdpowiedzUsuńksiazke kasi mam na liscie
OdpowiedzUsuńUwielbiam wlasno recznie upieczone pieczywo :)
OdpowiedzUsuńZdrówka!
OdpowiedzUsuńZdjęcie tego pieczywa aż pachnie...
Ciekawy pomysł na podsumowanie miesiąca :) Najważniejsze to umieć łapać chwilę, a później wracać do niej we wspomnieniach, chociażby przeglądając galerię w telefonie :) Pieczywo pierwsza klasa! Ślinka leci ♥
OdpowiedzUsuńO tak, domowe pieczywo nie ma sobie równych :)
OdpowiedzUsuńJa pod koniec lutego miałam też grypę, całe 1.5 tygodnia w domu, w łóżku. Przykro mi, że urodziny musiałaś męczyć się z chorobą. Mam nadzieję, że super to sobie teraz odbijesz. Książka wydaje się być fajna, fajne również zdjęcia. Lubię takie posty z fotorelacją :)
OdpowiedzUsuńDobrze że udało sie wygrać z chorobą. zdrowia życzę.
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie fotki z telefonu :) luty w tym roku kojarzy mi sie z deszczem i wiatrem ;p
OdpowiedzUsuńDomowe pieczywo to coś wspaniałego :) Uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńBułeczki maialbu być pyszne:)
OdpowiedzUsuńFajne fotki. Pozdrawiam i zapraszam na nowy post :) jusinx.blogspot.com.
OdpowiedzUsuńUwielbiam te Twoje wpisy z fajnymi chwilami. Po za tą z pod gabinetu. Dużo zdrówka życzę.
OdpowiedzUsuńMnie również luty zleciał nawet nie wiem kiedy. Miałaś wyjątkowe urodziny w tym roku, na pewno będziesz o nich długo pamiętać przez chorobę. A książkę K. Tusk mam :-)
OdpowiedzUsuńniestety biblioteki zamkneli:P
OdpowiedzUsuńJa też byłam chora w lutym i cieszę się że już minęło. Póki co czuje się dobrze i jest to dobra informacja. Wszystko teraz ucieka szybko .Mam wrażenie że czas leci szybciej
OdpowiedzUsuń